Halo!
Podjęłam wyzwanie ! zrobiłam LASAGNE! Zawsze chciałam przygotować to danie ale obawiałam się, że jest zbyt skomplikowane, a nie jest!
Mam dla Was przepis i kilka cennych wskazówek.
Składniki:
- 600 gram mięsa mielonego wieprzowego
- dwa opakowania przecieru pomidorowego (ja kupuję w kartonikach), lub pomidorów w puszce
-100 ml wina czerwonego (ja dałam półwytrawne)
- dwie cebule
- 4 ząbki czosnku
- dwa listki laurowe
- ser ricotta 400/500 gram
- ser mozzarella (taki jak do pizzy)
- parmezan (ja dałam grana padano)
- jajko
- świeża bazylia
- sól i pieprz
- makaron Lasagne 1 opakowanie (ja kupiłam lubella)
Sos:
W garnku rozgrzewamy oliwę, dodajemy mięso, drobno pokrojone cebulę i czosnek. Kiedy cebula się zeszkli a mięso ściemnieje dolewamy wino i gotujemy na dużym ogniu aż wyparuje alkohol (ok 2 minuty) dodajemy pomidory, bazylię, liście laurowe i gotujemy ok godzinę na wolnym ogniu. ah, solimy i pieprzymy oczywiście.
Makaron:
W wolnej chwili gotujemy makaron. Tu miałam największe problemy bo wrzuciłam na raz cały makaron i wszystko się skleiło. Musiałam jeszcze raz gotować po jednym płacie przez minutę każdy...strasznie dużo roboty. Następnego dnia znajomy powiedział mi, że można dawać surowy makaron, albo wcześniej moczyć go dosłownie kilka sekund w gorącej wodzie. Jeżeli obawiacie się, że makaron będzie surowy możecie pojedynczo gotować każdy płat po minucie a po wyjęciu dobrze nasmarować go oliwą czy olejem żeby nie skleił się z kolejnymi, które ugotujecie, ja tak robiłam i się udało ;)
Sos (biały ? ) :
Ja zrobiłam na serku Ricotta bo nigdy nie udało mi się zrobić dobrego sosu beszamelowego.
Serek mieszamy z jajkiem, solą, pieprzem i drobno posiekaną bazylią (ja dodałam do smaku suszone oregano)
Dno żaroodpornego naczynia smarujemy oliwą, następnie nakładamy odrobinę sosu mięsnego tak aby było po troszeczkę w każdym miejscu naczynia. Układamy makaron tak żeby łaty na siebie nachodziły, smarujemy białym sosem, na to sos mięsny, ser mozzarella,parmezan i znów makaron, powtarzamy ten proces aż skończą się nam składniki.
Ostatnia warstwa powinna się kończyć sosem mięsnym który obficie posypujemy serami, przykrywamy folią aluminiową i pieczemy w 180C przez trzydzieści pięć minut, zdejmujemy folię i pieczemy jeszcze dziesięć minut aż ser się przypiecze na brązowo.
Pamiętajcie że trzeba odczekać 20 minut po upieczeniu żeby się wszystko nie rozpłynęło.
Życzę smacznego !
Lecę się pakować bo jutro z samego rana wyjeżdżam nad morze! już nie mogę się doczekać!!
ściski T !
PS: Regularnie moje zdjęcia są KRADZIONE przez różne portale, dlatego zamieściłam logo. T.
Ale się opaliłaś! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam www.kubadakowicz.blogspot.com
Mi się wydaje, że to kwestia takiej karnacji - bardzo piękna i zdrowa opalenizna - skóra :)
Usuńjestem glodna! ;D
OdpowiedzUsuńudanego wyjazdu ;)
Marta! Jaka opalona!PIęknie! :)
OdpowiedzUsuńmmm uwielbiam Lasagne!
OdpowiedzUsuńteż jak mnie najdzie ochota to sama robię :)
pozdrawiam i zapraszam :))
http://odrobinaszalenstwa.blogspot.com/
mniam, wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam..
OdpowiedzUsuńPS: JEŚLI SZUKACIE OBSERWATORÓW BLOGA TO ZAPRASZAM TUTAJ:http://sferabloggera.blogspot.de/
CHĘTNIE POMOGĘ:)
wystarczy dodać odrobinę oliwy do wody i można bez problemu gotować wszystkie płaty razem!
OdpowiedzUsuńprzepis do wypróbowania! koniecznie ;) zapraszam do siebie - mix zdjęć z czerwca, a niedługo przepis na pieczonego łososia ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie dodaję jajka do sosu beszamelowego, ale może się mylę. W ogóle robię całkiem inaczej lanagne, może następnym razem spróbuje według Twojego przepisu, bo wygląda pysznie! Tymczasem zapraszam do mnie :) http://aleksandralexandra.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lasagne!Chetnie sprawdze Twoj przepis;))
OdpowiedzUsuńPieknie wyglasadz!
Logo swietna sprawa!
Pozdrawiam
czy każdy musi tutaj przy okazji reklamować swojego bloga? :/
OdpowiedzUsuńPycha, ja często w sumie robię lasagne, ale w pierwotnej wersji bez szpinakowej. Co dziwne bo kocham szpinak... muszę to kiedyś zrobić! :)
OdpowiedzUsuńmniaaaaaaam na pewno wypróbuję przepis:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wybierasz się na Openera jutro :)
http://outsidekatte.blogspot.com/
Świetny przepis:)
OdpowiedzUsuńłatwo jest takie zdjęcie skadrować, dlatego zamiast logo w rogu proponowałabym znak wodny na środku zdjęcia (;
OdpowiedzUsuńpopieram pomysl :)
UsuńMniam, uwielbiam lasagne ale nigdy jej nie robiłam ponieważ tak jak ty, uważałam że to danie jest za ciężkie. Wygląda przepysznie, dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńMniam ale smakowicie wygląda ♥
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda super! Na pewno skorzystam z Twojego przepisu ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://zabawa-moda.blogspot.com/
Ja mam świetny i prosty sposób na lasagne! :) robię ją regularnie, a od mamy (dość niedawno ) dostałam przepis na beszamel (również prosty! - moja mama pracuje "w tej branży" ) jak będziesz zainteresowana to chętnie się podzielę przepisem ^ :)
OdpowiedzUsuńmega smakowicie to wygląda!
OdpowiedzUsuńo muszę spróbować tego przepisu bo bardzo chciałam sama przyrządzić taką potrawę a kompletnie nie wiedziałam jak za to się zabrać, dzięki Marta! :)
OdpowiedzUsuńja lubię bardzo lasagne ze szpinakiem i fetą lub serem kozim. :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że dodajesz swoje logo, trzeba swoje pracę cenić. :)
logo najlepiej wsadzic gdzies na środek (moze takie połprzezroczyste) bo z takiego zdjecia nie trudno byloby po prostu odciac nawet w zwyklym paincie to Twoje aktualne ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLogo jest umieszczone w złym miejscu ;) Nadal je będą kraść, a co do sosu beszamelowego coś okropnego, więc wypróbuję Twój sposób z serkiem.
OdpowiedzUsuńWiesz co... nie ma potrzeby gotowania uprzednio makaronu. Jeśli sos beszamelowy (tudzież inny biały, tak jak Ty robiłaś) ma odpowiednią konsystencję, nie jest zbyt gęsty (ale też nie rzadki jak woda), to makaron spokojnie się "ugotuje" piekąc w piekarniku z mięsem i sosem. ;)
OdpowiedzUsuńA co do sosu beszamelowego... ja zawsze dodaję trochę gałki muszkatołowej, papryki słodkiej i (do lasagne) starty parmezan i jest pyszny! ;)
kochana po co utrudniać sobie życie i gotować płaty lasagne? :) żaden Włoch tego nie gotuje :D układasz suche płaty przykrywasz dokładnie sosem (lepiej zrobić trochę rzadszy) i podczas pieczenia płaty wyciągną wodę z sosu a lasagne nie będzie się rozwalać :) no i oczywiście zamiast wieprzowiny polecam czyste wołowe mielone (milion razy lepsze w smaku) ew mieszankę wieprzowo-wołową :)
OdpowiedzUsuńniestety jestem zbyt leniwa żeby robić takie pyszności :P
OdpowiedzUsuńale ta lasagna dobrze wygląda!
podobnie jak ja :) oczy by jadly a robic sie nie chce :) ale ja chyba postram sie zrobic :) zaprsazm na swoego bloga http://ambitnablondynka.blogspot.com/
UsuńCzęsto robię podobną lasagne w domu, wychodzi palce lizać ;-)
OdpowiedzUsuńMada faka...czy może ktoś wie dlaczego pod moimi komentarzami zawsze jest znak "zakaz wjazdu"? ;-)
UsuńJestem niemile widziana czy co? ;-)
nie wstawiłaś avatara, więc wyjściowo jest pewnie ten znak :)
Usuńuwielbiam jeść i robić lasagne <3
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś smaka ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dadiprezentuje.blogspot.com
Ale jesteś opalona ^^ i dobrze że zamiesciłaś logo :)
OdpowiedzUsuńhttp://tunia-ti.blogspot.com/
tez postarm sie zrobic :))) dzieki za przepis :) a zapraszam do siebie http://ambitnablondynka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam zrobić lasagne, ale bałam się korzystać z jakiegoś internetowego przepisu bo już kilka razy się sparzyłam w ten sposób, jednak skoro Ty wstawiłaś swój przepis, który jest świetnie opisany i wydaje się nie być trudny (oprócz czynności z makaronem - ciekawa jestem jak mi wyjdzie, bede gotowac osobno płaty tak jak Ty, bo nie lubię wsypywac surowego makaronu , nigdy mi potem nie smakuje takie zapiekane danie), to chetnie skorzystam, DZIĘKI! :))) matko jaki z Ciebie murzynek, kiedy i gdzie zdarzyłaś sie tak opalic?????? Mnie slonce nie zlapalo ani trochę, chętnie polezałabym na leżaku lub kocu i poopalała się, ale niestety nie mam gdzie :( Milego wypoczynku
OdpowiedzUsuńOj, nie polecam surowych płatów - chyba że wyraźnie jest napisane, że nie potrzebują gotowania. Ostatnio jadłam lazanię przygotowaną na płatach Barilla - faktycznie trick działa. :-) Przy Lubelli nie ma szans.
OdpowiedzUsuńW ogóle jestem zdziwiona tym sosem z ricotty, pierwszy raz widzę coś takiego w lazanii! :-D
Cześć. Zauważyłam na jednym zdjęciu, że trzymasz koperek w szklance z wodą. Też tak robiłam zawsze, ale okazało się, że wtedy traci nie tylko smak, ale większość wartości, więc dużo lepiej zamknąć cięte zioła w szczelnym pojemniku;) Poza tym, jesteś spoko, szkoda, że tak mało ostatnio publikujesz;(
OdpowiedzUsuńMniam! Uwielbiam takie żarełko i w dodatku mam teraz fazę na różnego rodzaju sery :)
OdpowiedzUsuńŚniło mi się dziś, że miałaś zielono-pomarańczowego kota i było pełno jego zdjęć na Twoim blogu... Damn!
nie przepadam za lasagne :(
OdpowiedzUsuńbardzo lubię lasagne i robiłam nie raz, i to na różne sposoby z różnymi dodatkami :)
OdpowiedzUsuńall-day-mish-mash.blogspot.com
Proszę pomóżcie zdobyć upragnione pudełko!
OdpowiedzUsuńhttp://shinybox.pl/?ref=fb4ee16
uwielbiam lasagne !! :-))
OdpowiedzUsuńhttp://miisz-maasz.blogspot.com/
Witaski..Świetny przepis na lasagne,ale jak mogę doradzić przesadź sobie zioła, to wtedy utrzymają się dłużej.Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://mylifeofcooking.blogspot.com/
A co do ciętych ziół to najlepiej owinąć je mokrym ręcznikiem papierowym, włożyć do woreczka i do lodówki :-)Świetny blog :*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Openera bo pewnie w całości ;) ale mam nadzieje, że bawiłaś się równie dobrze jak ja na Blurze :D <3 ponad 10 lat czekałam na ten koncert, siniaki i potłuczenia od ludzi wciskających mnie w barierkę pewnie będę mieć jeszcze parę tygodni ale Damon był tego warty :) żałuję tylko, że raz zszedł do publiki tylko podczas ''Country House'' i niestety był 5 osób w prawo ode mnie więc nie miałam jak Go dotknąć ale widziałam Go z takiego bliska z jakiego pewnie nigdy nie zobaczę ;)
OdpowiedzUsuń:) W temacie lazani, ostatnio i u mnie na blogu, co prawda moja wyszła jakaś "plaskata" ale cóż mnie po prostu serca brakło do jej zrobienia ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością dołączę do obserwacji twojego bloga a w chwili wolnego (twojego wolnego oczywiście :)) zapraszam Cię serdecznie do siebie przy szklance dobrej kawy i ciastku, mam nadzieję że u mnie również Ci się spodoba - serdecznie pozdrawiam Wiola
hej mam małą prośbę pisze pracę dyplomową i potrzebuję danych z tej ankiety, to jest dosłownie kilka , prościutkich pytań, wypełnienie zajmie może ze 2 minuty a mnie ocali życie :) Mam nadzieję,że się nie obrazisz że tutaj prosze o pomoc ale licze na okazanie serca ;D
OdpowiedzUsuńhttp://www.ankietka.pl/ankieta/119519/wzorce-plciowe-kreowane-przez-kulture-popularna.html
Błagam! brakuje mi jeszcze tylko kilku osób żeby zakonczyć ankietę :)
A ja nigdy nie gotuję makaronu ani nie moczę, bo wtedy lasagne się robi strasznie długo. Wystarczy zrobić odpowiednio dużo sosu i makaron ugotuje się w sosie podczas pieczenia, sprawdzone dziesiątki razy, tylko piekę godzinę z haczykiem i zostawiam na pół godz. na dojście. A w ogóle ktoś mi kiedyś powiedział, że lasagne i musaka są najlepsze na drugi dzień, sprawdziłam, zakochałam się i od tej pory lasagne robię wieczorem, a odgrzewam i podaję następnego dnia.
OdpowiedzUsuńSos beszamelowy, mąka, masło, mleko, sól, pieprz i duuuużo gałki muszkatałowej :)
No z tą kradzieżą zdjęć to niestety tak jest często. Też właśnie myślę nad logo. P.S. Lasagne nie jadłam jeszcze, przepis brzmi smakowicie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń